niedziela, 12 stycznia 2014

[ CZĘŚĆ I SUIT ] Rozdział 1

CZĘŚĆ I 
Suit.


1.
_____________________


Leniwa niedziela ? Tak to się chyba nazywa, kiedy każdego tygodnia tego dnia, leżę w dwuosobowym łóżku osłaniając swe ciało przed promieniami słońca. Te z kolei, jakby były stworzone do przeszkadzania, wymykają się spod materiału firanki i atakują mnie brutalnie. Jeszcze chwilę ... Myślę sobie, zanim ponownie złocista gwiazda spogląda na mnie rozżarzonym wzrokiem. Przeciągam się w dość komiczny sposób i siadam na krawędzi białego materaca. Spałam prawie do godziny dwunastej w południe a i tak czuję się zmęczona. Wzięłam głęboki wdech i odgarnęłam z czoła nieznośne kołtuny włosów. Nie chce mi się nawet ich czesać jak pomyśle o tym gdzie muszę dzisiaj pójść. W dodatku nie ruszyłam zadań maturalnych od mojej nauczycielki z matematyki co dodatkowo psuje mi nastrój. Rozejrzałam się dookoła i spojrzałam na królika śpiącego w klatce, chętnie zamieniłabym się teraz z nim miejscami. Po chwili dochodzi głośne wołanie mamy na niedzielny obiad więc wciągam na swoje zbyt duże uda potargane dresy i związuje włosy w kucyka bo jeszcze nie odwiedziły porannej toalety. 

***
Patrze na swoje odbicie w lustrze i jedyne co widzę to grymas na mojej twarzy. Po przerwie świątecznej moje ciało przybrało niechcianych kilogramów. Obracam się na palcach i przesuwam dłonią po delikatnym materiale czarnej sukienki sięgającej mi do kostek. Wybór koloru na dzisiejszą kreację nie był trudny ponieważ połowa mojej szafy przybrała taką barwę, co widocznie kontrastuje z meblami w moim pokoju, które są białe. Delikatny sznurek na szyi przytrzymuje górną część materiału, pozostawiając moje ramiona w nagości. Nie lubię swoich ramion, to chyba dla mnie najgorszy mankament ludzkiego ciała na który często zwracam uwagę. Patrzę również na swoją pupę, jest to jedyna rzecz, która jako tako przypada do gusty. Pośladki są uniesione do góry i lekko zaokrąglone. Są wynikiem ćwiczeń, które robiłam przez poprzednie dwa tygodnie ale zważywszy na święta i wielkie obżarstwo straciłam kompletnie zapał. Dlatego tak teraz wyglądasz. Moje odbicie jakby naśmiewało się ze mnie i moich noworocznych postanowień. Wciągnęłam raptownie powietrze i odgarnęła kosmyki włosów zamaszystym ruchem głowy. Za dużo myślę o takich rzeczach i za bardzo obniżam swoją samoocenę. Ale to wszystko przez dzisiejsze wyjście i mojego chłopaka. Jego rodzice bowiem - wielcy fani rodzinnych spotkań i wyjść - zapragnęli zabrać mnie i swojego najmłodszego syna do opery. Wszystko byłoby w porządku ponieważ sama lubię wybierać się na takie spektakle jednak nie w takim towarzystwie. Będzie naniesiona pewna cenzura na wszystko co zrobimy lub powiemy i te pytania zadawane przez jego ojca ... Od rozmyślań poczułam jak żołądek skręca się do najmniejszych rozmiarów. Godziny do wspólnego wyjścia gnają jak oszalałe a ja usilnie próbuje jakoś powstrzymać ten pędzący czas. Moje zmagania legły w gruzach, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybkim ruchem świeżo pomalowanej dłoni wzięłam torebkę i cienką narzutę na ramiona, dzięki mojej przyjaciółce nie będę paradowała niczym skromna striptizerka po czerwono-złotych salach opery. Steven, chłopak dość niski a nawet niższy ode mnie stał w kurtce i wystającej marynatce przed drzwiami wejściowymi.
-Masz już wszystko ? - Moja mama, dość pulchna lecz wciąż zaskakująco piękna kobieta ubrana w jakże szykowny dres, oparła się o ścianę w przedpokoju. - Znów pomalowałaś tak mocno te oczy.
Westchnęła lecz resztę komentarzy pozostawiła dla siebie. Cmoknęłam do niej wymownie w odpowiedzi, poprawiłam ostatnie niedoskonałości przed lustrem i zarzuciłam na siebie płaszcz.
-Cześć kochanie.
Steven pocałował mnie czule w usta i wziął pod rękę. Spojrzałam na niego, wysilając wszystkie mięśnie twarzy aby zagościł na niej uśmiech. Jestem przekonana że moje starania na nic się nie zdały ale Stev chyba to kupił. Może jestem lepsza niż mi się wydaje skoro od miesiąca już wymuszam jakiekolwiek emocje z nim związane. Wciąż jednak nie wiem jak uciec od jego pocałunków, którymi obdarza mnie przy każdej sposobności. Jego dość drobne dłonie otworzyły przede mną drzwi do auta a on sam zajął miejsce obok mnie. Przywitałam się grzecznie z rodzicami i pomachałam mamie przez okno. Czas zacząć przedstawienie.

piątek, 10 stycznia 2014

Kilka słów

Witam serdecznie,

prawdopodobnie piszę tą notkę tylko i wyłącznie dla siebie bo nikt tego nie przeczyta ale jakiś porządek powinien zagościć, chociaż na mojej stronie. Będę tutaj publikowała kolejne rozdziały swojego opowiadania, które wytworzyło się w mojej głowie raczej jako fantazja. Tak, to jest właśnie moja fantazja ale tak tytuł wydawał mi się zbyt banalny ... Jakby autorka za bardzo bujała w chmurach co może stworzyć z tego otoczkę płytkości. Jedynie osoby pełnoletnie powinny to czytać jednak ja będąc młodsza już gustowałam w podobnych stylach. Od razu mogę śmiało powiedzieć że utożsamiam się z główną bohaterką, jednak nie znam jeszcze jej imienia ...

                                                                                                                                      Dziękuję.